Pozwolę sobie opisać nasz wyjazd, korzystając ze zdjęć, zrobionych przez siebie i kolegów ( niestety komórką).
Wyjazd na targi dla mnie i dla Macieja zaczął się w czwartek we wczesnych godzinach porannych. Punkt 7:30 zbiórka w Mosinie i wyruszenie po trzeciego muszkietera do Wrocławia do którego dotarliśmy już o 10:30. Tam chwila przerwy na dopakowanie niezbędnych skrzynek i elementów makiety Michała. Niesamowita i urocza, gościna mamy Michała nie pozwoliła nam opuścić naszego kraju bez poczęstunku jakim były wyśmienite pączki z nadzieniem różanym
Po krótkiej konsumpcji, kolejno odlicz... selfie na pamiątkę
Pogoda nam dopisuje, humory również, więc w drogę !
Do Drezna docieramy zgodnie z założonym wcześniej planem w okolicy godziny 14:00. Wjeżdżamy na teren targów, szybki rekonesans, zameldowanie uczestnictwa, odbiór niezbędnych przepustek, oraz informacji organizacyjnych, i już przygotowujemy się do rozstawiania makiety.
Rozstawianie zajęło nam nieco więcej czasu niż zakładaliśmy. Niestety nie uwzględniono dla nas miejsca "buforowego" - odgradzającego nas od publiczności. Co wprowadziło pewne zamieszanie w ustawieniu makiety, ale burza trzech inżynierskich umysłów pozwoliła nam wypracować wyjście z opresji z sukcesem. Nie dość, że zwiększyliśmy długość naszej makiety, to stworzyliśmy lepszy dostęp publiki do jej podziwiania. ( całe szczęście że Michał, zabrał więcej skrzynek niż planowaliśmy
)
Niestety hale targowe nie posiadały żadnych balkonów, antresol czy innych wyższych miejsc do wykonania zdjęcia od góry. A prezentowała się ona mniej więcej tak :
Po rozłożeniu wszystkiego, udaliśmy się do hotelu, posiłek i spoczynek.
Następny dzień skoro świt. Szybki prysznic, śniadanie, i w drogę zabawiać niemiaszków.
Ledwo nastała godzina 10:00, czyli otwarcia hal targowych dla publiczności, a tu nas zalewa fala zwiedzających. Ilość osób przez wszystkie trzy dni targowe, od rana do wieczora zdawała się nie maleć. Zainteresowanie naszą prezentacją przeszło nasze oczekiwania. Masa rozmów o naszych modelach, makietach, technikach, o tym co w Polsce z kolei wąskotorowej było , co ocalało, co udało się im zapamiętać i uwiecznić.
Odwiedzają nas nasi niemieccy znajomi, niektórzy się znają, niektórych poznajemy.
Nasza prezentacja nie była obszerna jak na nasze możliwości
ale nie oto tu chodziło. Nie mniej ruch był na tyle duży, że nie mieliśmy za dużo czasu na dokładne obejrzenie innych wystaw. Nawet posiłki jedliśmy osobno
C.D.N